Uładzimieru Karatkieviču Bikłaha, kulba, torba na plačach – Pa našym časie vyhlad maskaradny. Nikomu i ni ŭ čym niepaduładny Chadok idzie, tamu što vybraŭ Šlach. Z dubrovy ŭ bor, ź niziny na hrudok Idzie chadok, – a bejbusy, baryhi Kryčać: "Hej ty! Dzie kryž tvoj? Dzie viaryhi?" Chadok idzie. Tamu što jon Chadok. Jon vybraŭ šlach – i ŭžo nia źviernie ŭbok Ad iściny, viadomaje spradvieku: Amal usio, što treba čałavieku – Skarynka chleba dy vady hłytok, Amal usio. Amal, amal, amal... Ale nia ŭsio – kałi kamiak u horle, Nia ŭsio, nia ŭsio – kałi dušu ahornie Pa niezabyŭnym niepazbyŭny žal. Pa kim? Pa čym? Ci nie pa ŭsich i ŭsim: Pa nałasoch tych, što na ŭźmiežku pola, Pa tym – što praŭda, i pa tym – što vola, Pa samym lubym, samym darahim, Pa ŭsich, pa ŭsim – da śloz, da śloz, da śloz, Pa samym kreŭnym u čužynnym śviecie, Što kniažym vietram prašumić u viećci Zasłaŭskich sosien, połackich biaroz Ci palaŭničym roham prahudzie La Turava – i adhukniecca ŭ Krevie... Chaj šlach kružny, nibyta kolcy ŭ drevie, Biaskoncy šlach. Ale chadok Idzie. Usio svajo z saboj niasie... Jamu Taho davołi – bolš, čym nieabchodna, Kab zratavać saśmiahłych i hałodnych, Kaho? – jamu viadoma adnamu, Idzie chadok. Nad im daždžyć, śniažyć, Jamu nia vyjści z hetaj kruhavierci: Jon viedaje tak mała, kab pamierci. I hetak mnoha viedaje, kab žyć.
|
|