U niebie pałajuć čyrvonyja chmary. Jak horkija mary, na nivy, papary kładucca viačornyja ścieni. Ad pachaŭ haračych raka, bač, samleła, niačutna, niaśmieła śviatło adlacieła, sploŭ miesiac pryvidnyja sieci. Noč sonnyja drevy pryvabiła łaskaj, tajomnaj, nianaskaj, niačutaju kazkaj apošnija ścišyła huki. Zakinuŭ u dalečy viecier žalejku, što chmaru-zładziejku budziła źniaciejku, adkinuŭ i ŭ viećci schavaŭsia. Adna noč nad ciomnaj ziamloj varažyła, sny-čary nasiła, hallo varušyła, i horka a dziŭna maŭčała. Dy chto ž razhadaŭ jaje sumy-tryvohi – huščary, razłohi ci miesiac dvurohi? Nie – kvołaje serca ludskoje!
1922
|
|