Tolki ŭnočy žyvu ja dušoju uźlotnaj, ab jakoj hetak časta nia pomniu zusim, i zajzdrościć mahła b tady kačkam dzikim, što ŭźnimajucca z krykam nad sonnym bałotam rucham volnym i dziŭna miakkim. Ja lacieła b za imi nad pasmaj zialonaj šerym kryllem kasić parudzieły čarot, ja pazbycca chacieła b kłapotaŭ, niahod, jak toj dzień, što ŭ pradonnyja, zornyja toni adpłyvaje nad pleśniaj bałot. Ale toje, što zbudžana, ścišyć niamožna suprać vołi, a serca načami haryć suprać vołi, ŭsio lohkim zdajecca zhary, chaj u ciesnym žyćci, jak za krataj astrožnaj, tak niaŭdziačna, tak ciažka tvaryć!
1936, Ravič.
|
|