Padydu nieznarok da vakna, hlanu – ŭsiudy ruiny, ruiny... Dzień asieńni z chmuryn cierušyć dakučłivaj sivoju kastroj... Što rabić, kab zabycca vajny na małuju, małuju chviłinu, zmusić śvietłyja kazki pisać pasłuchmianaje ŭčora piaro? Chiba dosyć i žachu j tuhi, dosyć słacca pad nohi kabiercam, zamiatać vałasami ziamlu, sypać ślozy – rabinavy ćviet. U hrudzioch maješ tolki adno niespakojnaje, ludskaje serca, za ŭvieś śviet, za ŭsich čysta, za ŭsio – nie napłačacca navat paet! Pačakaj... pierakocicca hrom, prapłyvie navalnica rakoju, prałijecca krapłistym daždžom, zmyje z čornaj, kryvavaj ziamłi, z čałaviečaj dušy spałaśnie ŭsio małoje, błahoje, dzikoje, zakałyša, utułić, spaŭje ŭsio, što smucić, tryvožyć, bałić... Pjana soncam upjucca sady, zamiacielacca śnieham ružovym, uračysta, ŭładarna, jak hrom, zahrymiać i zahrajuć bary. Śviatkavać budziem novyja dni zvonkaj pieśniaj i radasnym słovam, na šyrokich, šyrokich paloch budziem novaje ščaście sparyć. Nabłižajucca jasnyja dni z kažnaj šeraj, ciažkoju hadzinaj, z kažnym recham hrymotnych harmat, z kažnym krokam kryvavych padziej. Kinu ž, rynu na viecier tuhu, choć usiudy ruiny, ruiny i kastroju sivoj cierušyć abyjakavy vosieński dzień...
1941, Miensk.
|
|