Ci ž heta tak, skažy mnie, śviet ślapy j zajzdrosny? Skažy, ci chto dušu paeta raskusiŭ? Što j jak rabić, što pić, jak jeści j pleści kosy, kab śviet skazaŭ: «Ale, o, jon paet naŭździŭ!» Što ž tre rabić? Zabycca j vusny ścisnuć, jak palcy, u biadzie, zhasić vačej ahni? Biaz sonca, ŭ ciemry dzieś śpiałić tych vieršaŭ višni, falšyŭstvam handlavać, a ščyraści – ani? – Paet – nadčałaviek, i pić vadu dałońmi, jak kažnamu, zusim niachoraša jamu, – pačuješ tut i tam, – abrańnik zornych toniaŭ ci ž moža ŭsmak smaktać žyćcia ziamnoha muć? – Ziamnaja muć, – skažu ŭ adkaz ja, – heta ščaście adzinaje, što my tut majem na ziamłi. U joj i piekła, j čar, praklon i sonca – snaści, ź jakimi słoŭ zvany paety mohuć łić. I kab paetam być, – dyk treba ŭsich krynic napicca, a nie chavacca ŭ zmrok i nie ŭciakać ad ich... Tamu ja i hladžu ŭnačy u zory Sitca, napicca ŭsmak chaču ŭsich radaściaŭ ziamnych!
1942, Miensk.
|
|