Jak sumavać – dyk tak, kab až kanała serca, a ciešycca – ahniom na vietry pałymnieć. Paŭfarbami ćvituć adno źmiarkańni j vieras, a ich užo daŭno, daŭno zasypaŭ śnieh. Nie, nie da vierasoŭ łiłovych ci sutunkaŭ siahońnia nam... Nia ich naš kraj na palcach ruk rachuje, raz-paraz mylajučy rachunki, – jamu balać kryžy, što ciahnucca ŭharu... Ich – šmat... Ich – štoraz bolš... Zahusłaja žyvica załocicca na ich, maŭlaŭ, rudaja kroŭ, i dumkaju la ich z nas kažny sutunicca, choć ci na momant mo i nie prypynić krok. Spyniacca – nielha nam... Chto spynicca – nia zojdzie tudy, kudy imknie pjany kryvioju śviet, dyj šmat lahčej pad rytm žyvoj chady razhojdvać u sercach pomsty zły, haračy suchaviej. Jon zahudzić jašče! Užo dryžyć, trapieča i rodzicca ahoń na dnie nastyłych duš, choć i ćvicie jašče nam vierasami viečar, choć sutunicca j toj, i hety na chadu... Užo j ciapier, kałi pra heta roić stanieš sutunkam załatym, – pa žyłach mknie ahoń, jak byccam toj, pa kim sumuješ, niečakana na serca pałažyŭ haračuju dałoń!
1942, Miensk.
|
|