Kałiś, byvała, ŭpotajki asieńni suchaviej žyvoju pazałotaju krapiŭ z krapiła śviet. Zaśviecić sonca – kapaje jana, jak miod husty, ź lasoŭ u žoŭtych łapinach, z łahčynaŭ załatych. A vyjdzieš za asiełicu – pad nohi ŭsio huściej čyrvonaja miaciełica čyrvony śnieh miacie! Ciapier – staptany praviły: słatoju vosień dźmie. Viatry čužyn raspłaviłi nat vosieńskuju miedź, aščeryłi dni čornymi zubami pažaryšč, žyćcio z darohi tornaje źviałi u huščary. Ci ž dziŭ, što šeraj śniedziaju parostaje nat vierš i što i sam nia viedaješ – žyvieš ci nie žyvieš? Ale darma, jšče połymia nia zhasła u kryvi, jašče rukami hołymi my ščaście jmkniom łavić. Choć siańnia ź im, niałaskavym, i jdziom my na nažy, choć vosień nas apłakvaje, – žyłi my j budziem žyć!
1944
|
|