Jość ludzi, što ŭ Ciabie i vierać i nia vierać, jakim Ty «siniaju vačej jašče nie raśćviła». Ich los niałaskavy, ich šlach imhłisty j šery. Ci nam kamieńnie ŭ sercy ich špurlać? Dy jość i inšyja, jakich Ty vylułjała najščyršaj pieśniaj matčynaj, jakich karmiła łustaj žytniaju biazmała da ŭčora i što siańnia kažuć: «Kiń! Jakija my tvaje, a Ty jakaja naša? Ciabie niama, Ciabie chtoś vydumaŭ na śmiech!» I vyščarajucca j klanuć Ciabie, a časam kłyččom za horła... Zradzie ž nie saćmieć! Daruj im, Kraju naš, kałi patrapiš, chaj nat prabačańnia dla ich niama. Niachaj naš bol, usio zmahańnie naša dla ich – pad nohi kinieny łachman. Dzień pryjdzie – Ty sama ich, Maci, pakaraješ, prapałiš rospačaj i cieły, j serc karu. Dla nas, vyhnanych siańnia z Kraju, – była Ty, jość i budzieš, Biełaruś!
1947–1948, Michielsdorf.
|
|