Ab dziaŭčynie jašče nie piajaŭ, Bo dahetul nia znaŭ ŭsich prynad, Siońnia jdzie ŭ dumku šmat novych źjaŭ, Dyk i ŭ pieśni pa-novamu ład. Maładuju dziavoču krasu Nie zmaluješ, nia śpišaš piarom... Bo chto ž letniu zmaluje rasu, Śpiša chto ptušyn ščebiet i hrom? I ja tolki jaje charastvu, Jak umieju, addam pieśniaj dań... Prytupiŭ serca ja ab žarstvu Hod ciažkich, što minułi, jak zdań. Voś jana – cud-dziaŭčyna maja, Niby kazki čaroŭnaj žar-ćviet! Ja šapču joj: – Zirni, paspryjaj! Dyk kudy?! Inšy śnicca joj śviet. Vočki spuścić na hrudki, na doł, – Tak idzie i nabok nie zirnie, A pryvabny prypoł i padoł, Až śmiajucca ź mianie, da mianie! Jaje sonca ad noh da kaleń, Ad kaleń da hrudziej i da hub Atulaje ŭ piaščotny pramień, By spraŭlaje zaručyny-šlub. Ja hladžu, sam nia svoj, jak u śnie, Cień na sercy, u dumkach imhła... Ci była tut dziaŭčyna, ci nie?.. – Jana ŭpobački z soncam pajšła!
1926
|
|