Hraŭ by ja mnoha, dy sił nie chvataje, I rviecca za strunkaju strunka, Choć pieśnia jašče nie zamiorła ŭdałaja, Choć rodzicca dumka za dumkaj. Hraŭ by ja mnoha, dy śmierć kaža «hodzie!», Ŭ mahiłku mnie ładzicca kaža... Ej, rviciesia, struny, što heta mnie škodzie? Ŭ mahiłku supolna my lažam! Moža, z toj łiry vyraście iva, Z parvanych strun – biełyja kvietki, Moža, viasnoju buduć ihryva U dreŭca cieniu hulać dzietki, Moža, chto ź dzietak skrucie žalejku – Ŭnučku pałomanaj łiry – I tak zajhraje, što ŭsieńka ziamielka Pačuje moj vodhałas ščyry! Dziedavy struny, rana parvanyja, Znoŭ hromka azvucca, jak zvony: Pieśnia, za žyćcie jaho niedahranaja, Ŭ sercy unuka daść plony. A na zaduški pad ciomnaju ivaj Žyvoje pačujecca słova, Što pieśnia ŭstała z stotysiačnaj siłaj, Žyvie maja łira nanova!
1909
|
|