Styŭ sakavik. Načami śnieh traščaŭ, A rankam płyŭ uvierch dymok strakaty, I, niby źvier, ad šerani kuddaty, Zamierzły źvier – Dub u dvary stajaŭ. Asiłak dub. Łičy, badaj miljon Hadoŭ jamu było pa roznych bylach. Dub słužbu nios: Padvodziŭ vynik jon Tamu ŭsiamu, što my za dzień rabiłi. Niazłomny dub. Kałi daremna byŭ Pražyty dzień, u pustacie i tłumie, Sukami dub pa dachu chaty biŭ I prymušaŭ pra dzień nastupny dumać. Dzivosny dub... A sakavik surovieŭ, I dzień skazaŭ: – Takaja, bracie, reč: Dzivosnyja ci prostyja – ŭsio drovy, Ciapło dajuć, kałi pakłaści ŭ pieč... Ciapier naš dvor – pustelnaja ziamla, Dy niečaha i ŭ nas samich nia stała... Tak vyjšła, što surovaja zima Ŭ toj hod amal da maja lutavała.
|
|