 |
RODNYJA VOBRAZY
|
|
Vobrazy miłyja rodnaha kraju,
Smutak i radaść maja!..
Jakub Kołas
|
|
|
|
|
|
|
Ad začynienaj bramy
|
Ledź čutnyja kroki paŭzmročnaha dnia, Šlachi zaściłaje tuman. Tajemnym lusterkam błiščyć cišynia – Ščymłivaha ščaścia padman. Niama tut prytułku tryvožnaj dušy, Daremna nadzieju šukać. Chałodnyja kropłi asieńniaj imžy Na viejkach, jak ślozy, błiščać. Źbirajucca chmary ŭ niabiosach sivych, By cieni, płyvuć nad rakoj. Pakutnica-vosień, na ściežkach jakich Ty znojdzieš adviečny spakoj? Pustelnica-vosień, chto mary tvaje Z achviarnaha zdymie kryža? Chto rucham adzinym paŭzmrok razabje? Nad śvietam panuje Imža.
|
Jakaja dziŭnaja patreba – Šukać u sercy hłybiniu, Adbitak vosieńskaha nieba, Ciapło schavanaha ahniu… Jakaja dziŭnaja spakusa: Hublacca ŭ rospačy – i znoŭ Šukać na vieraśniovych pustkach Adbitki koleraŭ i słoŭ... Jakaja dziŭnaja niahoda – Moj šlach, zahanny i śviaty: Da adračeńnia ad svabody I dałučeńnia da biady.
|
Ab ščyraści prasiła kolki raz, Dy bačyłi patreby ŭ hetym mała. Zrabiłisia čužymi – napakaz… Ci hetaha ad błizkaha čakała? Daždžami razmyvałisia ślady, Hublałisia ŭ vačach adbitki zoraŭ. – Čamu ty siońnia sumnaja? «Bo ty čužy mnie staŭ», – padumała z dakoram... Išłi, za ruki ŭziaŭšysia, ŭnačy, Splatałisia pačućci ŭ dziŭnym viry... My siońnia raźvitałisia. Maŭčy, Bo heta byŭ učynak samy ščyry.
|
Ja tryźniła kachańniem, trochi – volaj. A bolej? Ci byvaje štości bolej? Ty tryźniła – žyćcio dało ŭrok. Davołi letuciennaści. Davołi... Znoŭ skivicy ściskajucca da bolu, Raźłičvaju staranna kožny krok. Raźłičvaju niapeŭna, dy staranna. A rany nie źnikajuć... Ci nia rana? Uśmieška, zachapleńnie, horki zmrok.
|
Tam, dzie promni kładucca na doł Paźbivaŭšy ź niabiosaŭ zaranki, Ja źbiraju ahni u prypoł – Ahniaćvietnyja kraski śvitanku. Ciopły ranak... I kropłi ź łistoŭ Asypajuć mnie Sonca na ruki. Ja splataju vianki vasilkoŭ, I ramonki, i farby, i huki. Pad nahami haryć sienažać, Raźłivajecca chmielem i miodam… Treby červienia kvietki źbirać, Kab prynieści tabie ŭ niepahodu, Kab tryvožnyja zhadki prajšłi, Nie kranuŭšy haračyja skroni, Dy suničnyja vusny ziamłi Całavałi piaščotna dałoni.
|
Dla kaho hety kraj pałynovy Razharnuŭ svoj murožny prastor? Ja zhubiła apošnija słovy, Bo imknułasia nadta da zor. Dy zhasałi dalokija zory, Jak nadzieja zhasaje ŭ žurbie. Ja ščaśłivaja ŭ hetaj prastory, Bo zabyłasia znoŭ pra ciabie. Nie było raźvitańnia… Davołi, Ja nia źviedała hetych chviłin! I darohu piasčanuju ŭ połi Aśviatlaje mnie Sonca-pałyn… Dla kaho hety kraj pałynovy Dy akrajek ziamłi – niebakraj?.. Ja apošnija straciła słovy I śmiarotnaje słova: “Byvaj!” Jak u dumkach svaich nie zhubicca? Ja idu pa vilhotnaj travie, I haračaje Sonca krynicaj U rastałym błakicie płyvie.
|
Jabłykam vosień lažyć na stale, Hreje pad lampaj baki ad marozu. A za vaknom u chałodnaj imhle Jabłyni hollem trymajuć niabiosy. Vosień čyrvonaja – piečka i dym, Chrumstkija jabłyki, chleb na abrusie... Dymnaja piečka ŭ dziacinstvie maim, Dzie zakranuć uspaminy bajusia.
|
Nadychodzić cichi viečar, Zasypaje vočy snom... Chto žyvy na hetym śviecie? Viečar bačny pa prykmiecie: Ścichła chata za stałom. Pach bulboŭniku, nasieńnie, Ledź zaŭvažnaje śviatło. Nie tryvožcie, letucieńni – Za stałom pasiełi cieni, Ŭsio zacichła, adžyło. – Viečar dobry, maładzica! Zmoŭkłi cieni la truny… Zamutniajecca krynica, Vysypajecca kastryca, Haśnie viečar ilniany. Lon i popieł. Stoł zasłany. Stynuć koły na vadzie, Čeznuć kvietki nad parkanam, Dy pa połi zaaranym Vosień čornaja idzie.
|
Žannie Siarhiej
Łijucca pa łahčynie snoŭ Vałokny tonkaha tumanu. Na schile vosieni iznoŭ Siadaje Noč za fartepjana. U vočy Nieba zazirnie, Dzie karahody vodziać mroi, I biełym palčykam kranie Akordy viečnaha spakoju. Ščylniej splatajecca tuman... Jana – pad Miesiacam raźbitym, I atulaje tonki stan Žyvaja chvala aksamitu. Moj luby muzyku pačuŭ, Zajhrała Noč na fartepjana... O, pryhažość! Ja pramaŭču Tvajo imia začaravana.
|
Dzidaju vostraju ŭ son niebakraju Čornaja ściežka ŭpiłasia... Iznoŭ Viecier piakučy paryŭna hłytaju. Mabyć, adłiha... Adna miž śniahoŭ. Mabyć, daremna... Hublajučy słovy, Hołas lacić na zimovy praściah. Pozna. Niapeŭnym śviatłom viečarovym Miesiac dryhotki visić na viatrach. Miesiac maŭčyć, pryhažun śvietłavoki, Cicha chistajucca zorki-ślady. Poŭnia. Znajomyja čujucca kroki. Jak zapytacca: niaŭžo heta ty?
|
U śniezie cichija razłohi, Usia prastora – niby škło, I niepačatyja darohi Zaviejnaj ściužaj zamiało. I, raskidaŭšy kosy-zory, Źvinić marozna ŭ vyšyni Dziaŭčyna ŭ kazačnym ubory – Ci pryvid poŭnačy ŭ vahni? Rahoča dziŭnaja hareza: “Źłičy pa Miesiacy dziańki!” A jak? Miž cieniami prarezy Biahuć pa śniezie naciańki, Dzie nad sucišanaj ziamloju Trymcić niabiosnaje śviatło I ja niavažkaju rukoju Kranaju ranicy kryło...
|
Adzinoty viečnaj pałanianka Zaplała praleski ŭ vałasy I siadzić pad vietraziami ranku Miž błakitu nieba i rasy Dy hladzić, pahłyblenaja ŭ hora, Kab bahaćcia reštu nie zhubić, A bahaćcie – skrynačka Pandory, Dzie nadzieja stomlenaja śpić.
|
Pad flejtu vietranaha rańnia Śpiavaje rekvijem tryścio. Piłi my ŭčora za kachańnie, A siońnia pjem za zabyćcio. Dla piesień vietranaha ranku Luboŭ, źniavaha – ŭsio adno. Zielenavokaja kachanka Z atrutaj źmiešvaje vino. Tryścio schilajecca da dołu, Pavietram poŭnicca praściah... Pavołi abychodzić koła Harkota ŭ Kiełichu Žyćcia.
|
U samaj cudoŭnaj kaviarni Za pierasałodžanaj kavaj Hladžu praź viałikija vokny Na vułicu i na ludziej. Nichto nie pytaje, čamu ja Prychodžu siudy ŭ adzinocie, Dy kožnuju ranicu niejki Zaviazvajecca dyjaloh. Mnie, peŭna, ŭ žyćci nie chapaje Abyjakavaści Dałikatnaj, Što ŭsie nazyvajuć svabodaj, Dy hožaj addalenaj mary, Jakaja nia stracić mianie.
|
Padarožny da samaha ranku U hatełi spačnie miž śniahoŭ. Cieła K. padychodzić da Zamka I nia moža prajści praź jaho. I nia moža, nia moža da Kłama Dalacieć jaho hołas praz dvor. Dapivaju astyłuju kavu I čytaju niaskončany tvor.
|
Šukaju ŭ žyćci svaim błizkich i rodnych, Ale zabłukała na vułkach sama. Niaŭtulnyja chmary visiać nad Harodniaj. Dla inšych, mahčyma, tych chmaraŭ niama. Kałi i ŭ niabiosach tak šera i horka, Kudy ž ja svoj pozirk tady uzdymu? Na biełyja dachi ŭ raskryšanych zorkach I poŭny pavietram moj šlach u zimu?
|
Dva malunki u knizie majoj: Na adnym naradžajecca Viečnaść, Na druhim nietryvały eskiz pierajšoŭ u chaos. Dva malunki. Miž imi žyćcio – Bieły promień papiery. Miž adbitkaŭ svaich Vybiraje, jaki zaviaršyć.
|
Padarožnica nosić u sercy svaim Ad niahodaŭ prytułak i chram, kab małić. Joj pryvabnyja miežy dalokich krain I zaŭsiody pryvietna razmova hučyć. Dy žadany prypynak – astrožny spakoj, Dzie haračaju maraju tolki žyvu, Dzie kryvaviać šypšyny achviarnaj kryvioj I vałoška ŭ pažoŭkłuju hniecca travu.
|
Ja Tvajoj dačkoju zastajusia I najavie baču dziŭny son, Niby na prastorach Biełarusi Zabłukała recha volnych dzion. I kałi žyćcia jano nia maje, Dyk jašče nahadvaje jaho… Zacichaje na pałovie Kraju, I amal nia čujecca ŭ druhoj.
|
Haradzień, haradzić, aharodža, Aharodžany... Sini tuman. Zasynaje na varcie Kałoža, Skłaŭšy kryły na rosny dyrvan. Niby ptuška, uźniesłasia recha I zvałiłasia. Zory prajšłi. Asypajucca zory na strechi I na hrudzi Kryvickaj Ziamłi. Pa Harodni błukaje źmiarkańnie, Jak minułaha viełičny cień, I na varcie da samaha rańnia Aharodža, miaža, Haradzień.
|
Kvatera. Śviatło... Zdranćvieńnie. Chavajucca rankam sny. Jakoha tabie hareńnia? Aby nie było vajny! Navošta? Chapaje chleba, Da chleba i dla vačej. Pavołi zmahacca treba. Navošta tabie – chutčej? Žaleznuju moc Pahoni Na kvietki i kałaski Źmianiłi! Siadziać na tronie Varjaty-kiraŭniki, Naščadki staptanaj movy, Haniebnych časoŭ syny. Na vusnach – čužyja słovy… Aby nie było vajny! My mirnyja, bratka, ludzi, My lubim śviatło viasny, A budzie tyran, nia budzie – Aby nie było vajny.
|
Ci chutka viasna ŭžo nastanie? – pytajucca. Tymčasam raźjušany viecier piaje, I pył mituśłiva pad dachi ŭzdymajecca, Dy ŭ vočy raptoŭna bieź łitaści bje. My chodzim maŭkłiva, nibyta pałonnyja. Zhasaje žyćcio, nie pačaŭšysia, tut. I padaje łiście, pakul što zialonaje, Kab być zataptanym abcasami ŭ brud.
|
Toj, chto paet – nazaŭsiody ŭ pałonie, Bo niezaŭvažna Kožnaje słova, što vymaviš siońnia, Kamieniem laža. I nie padzielać ciabie miž saboju Vola i kraty, A kałi pieśniaj słuhuješ svajoju – Heta jość zdrada! Pieśni Samoty ci pieśni Kachańnia – Znaki na losie. Słovy maje – heta šlach u źmiarkańnie, Tak, jak i vosień. Ale ŭsprymaje fantazii, zdani Śvietu paradak... Viedaj, što ja, kałi pju za źmiarkańnie, – Pju za pačatak.
|
Daśpiavaj maju pieśniu na zołku, Kałi zory schavajucca spać U rasie, na ściabłinkach, na ziołkach. Daśpiavaj maju pieśniu na zołku, Jak nia zdoleju ja daśpiavać. I ni flejty, ni skrypki nia budzie, Bo žyłi jany tolki što ŭ śnie, A na zołku tryvoha razbudzić, Bo ni flejty, ni skrypki nia budzie I, napeŭna, nia budzie mianie. Ad žaleznaj začynienaj bramy Da śviatła – labirynty daroh, I adna stanie ščyraju samaj. La žaleznaj začynienaj bramy Tolki ja, adzinota i Boh. I strumienić u čystyja vočy Blask žadanych i rodnych viaršyń. Pa darozie ad bramy ja kroču, I da bolu mnie ŭ čystyja vočy Ljecca chvalaj niabiosnaja siń. I bryljantami śviecicca nieba, I nichto ich nia dumaje brać... Nie śpiavaj maju pieśniu, nia treba. Dzie jadnajucca serca i Nieba, Ja pavinna sama daśpiavać.
|
510 Žannačcy
Siastra, zaplaci ŭ vałasy maje miatu I cicha śpiavaj, kab moj bol adyšoŭ. Ziamla jašče dychaje letniaj spahadaj, Dy nas pierajnačyła vosień užo. Pazbavimsia razam sumnievu i złości! Na zžatym paletku, pad zornym žnivom Niahučna śpiavaj mnie ab toj pryhažości, Jakoj nie było... I jakoju – žyviom.
|
Palubiła ja vodar travy Na hazonach i ciopłych prakosach. Jon ad łiścia i krasak žyvych Adpłyvaje – ramonkavy, rosny… Budzie doŭha toj vodar zhasać Napaminam u vosieni sumnaj. Pasprabuju jaho zatrymać Załatoju rasoju parfumy! Da śviatła vyrastaju travoj Pad usimi viatrami na połi. U žyćci ja lublu charastvo, I prastoru, i Sonca, i volu.
|
#I Dzień asieńni išoŭ Da siaredziny, peŭna, Sierabrysty i śpieŭny Miž dryhotkich daždžoŭ. Park sucišana dychaŭ, Spadarožničaŭ doždžyk... Aściarožna i cicha Ja pryjšła da Kałožy.
#II Jašče na holłi vilhać zastałasia, U łiście pachavanyja ślady. Aleń draŭlany na ikanastasie – Čyjaś duša – schiłiŭsia da vady. I što mnie, što znadvorku niepahoda, Što doždž pa sercy kołami prajšoŭ?.. A hołas śviatara lacieŭ svabodna I znoŭ viartaŭsia ad hałaśnikoŭ.
#III Mahčyma, samaje pryvatnaje žadańnie, Jakoje ŭsłych nia varta pramaŭlać: Kałi pačniecca Sud, Kałi ŭ prazrystym rańni Praz daleč siniuju truba pačnie skłikać, I stračany Suśviet Paŭstanie ŭ novaj sile, Duša i cieła Źviažucca nanova – Daj mnie pačuć Tvaje śviatyja słovy: “Daruju hrešnym, Bo jany lubiłi.”
#IV Ja dumała: kałi b zastacca zaraz U vosieni, ŭračystaj i pryhožaj, Kałi usio, usio źmiaścicca moža I apraŭdacca dla tvajoj dušy – Aśvietlenaj, usio pakinuć zaraz!.. Dy smutak nievymoŭny ŭ drevie kožnym, I park mianie pravodzić ad Kałožy. I varta Žyć.
|
Pieśnia 1
|
Pieśni kachańnia
|
Nibyta ŭ śnie, sałodkim śnie Ja siońnia hołas tvoj pačuła. Jon maru kožnuju kranie, Što nazyvałasia “minułym”. Nibyta ŭ śnie, sałodkim śnie Ja znoŭ žyvu i znoŭ z taboju, I prarastaje praź mianie Punsovaj kvietkaju byłoje. Ja tak žadała być adnoj, Dy adčuvaju štochviłinu: Ja tolki hleba, na jakoj Kachańnia vyraśłi ŭspaminy.
|
Pieśnia 2
|
Pieśni kachańnia
|
My šukałi patrebnych słoŭ, Tolki chutka minuła leta. Ja siabie pakidaju znoŭ Za miažoju tvajho Suśvietu. Leta źnikła, i hołas ścich. Asypajecca pazałota. Nas čakaje byćcio ŭdvaich Ci adna na dvaich samota? Kolki dzion u maim žyćci, Što kachańniem byłi sahrety? Mnie tak lohka, lohka iści Za miažoju tvajho Suśvietu.
|
Pieśnia 3
|
Pieśni kachańnia
|
Styłaj vosieni Sonca nia hreje, I dušu nie sahreje nichto. Ja idu pa čyrvonaj alei I chavaju siabie ŭ pałito. Ja zrabiłasia vietram i zvonam Nad prastoraju. Vosień – moj dom. Ja abmytaja blaskam čyrvonym I viančanaja žoŭtym łistom. Ci paznaješ u hetych karunkach, Što kachańniem aśvietlena ja, Pa žadanych takich pacałunkach Dy pa słovie ledź čutnym: «Tvaja...»?
|
Pieśnia 4 (Vita Nuova)
|
Pieśni kachańnia
|
Ja adlataju ŭ łistapad, Nibyta ptuška ŭ cichi vyraj, I azirajusia nazad Z uśmieškaj jasnaj i niaščyraj. Viartaju padarunak tvoj – Viasioły śmiech na raźvitańnie... A nad majoju hałavoj Łistota ładzić balavańnie. Ja pakidaju hety sad, Dzie nielha ščyraju zastacca, I adlataju ŭ łistapad, Kab navučycca… uśmichacca. Tady satru byłoha śled I prašapču małitvy słovy: «Chaj kalarovym budzie śviet, Imia jakomu – Vita nuova!.»
|
Dla tryvohi leta budzie mała, Dy jaje i Sonca nie kranie! Try razy ramonak zapytała: «Ci kachany dumaŭ pra mianie?» Zapytała – raptam uśmichnusia, U adkaz pačuŭšy navinu: Kałi «tak» – napeŭna, jon pračnuŭsia, Kałi «nie» – pracuje ci zasnuŭ.
|
U załatoj vyšyni Śpiełaje Sonca irdzicca. Leta apošnija dni – Pach małaka i karycy. Ruki całuje maje Viečar piaščotna-ružovy. My – zamaloŭki Haćje Na pierałivach šaŭkovych. Noč zakałychvaje nas Lohka na chvałi kachańnia. Cicha spyniajecca čas I nadychodzić źmiarkańnie.
|
Duša maja žyvie tvajoj dušoju, A inšaha – i ŭ tryźnieńni nia treba. Chaču być paviančanaju z taboju Pierad aniołami, ludźmi i Niebam. Chaču śniahoŭ i vieraśniovych rankaŭ, Pryhožaha i prostaha čahości: Kab voknaŭ škło zaviešvałi firanki, Kab błizkija pryjšłi da nas u hości... Ty stanieš im raskazvać apraŭdalna, Što žonka – letucieńnica, paetka... Ty zastaniešsia samaj śvietłaj maraj, A ja – u vosieni apošniaj kvietkaj.
|
Miž drevaŭ, załatych dačasna, Strumienić miakkaje śviatło. Ci nie tamu vakoł tak jasna, Što niešta stračanym było? U sinim niebie, sinich vodach Mnie Vosień bačycca sama. I ŭ sercy bolš niama samoty, Ale i radaści niama.
|
Ty hladziš na vilhotnuju šybu – Ja hladžusia ŭ siabie, jak zaŭsiody. Tut da rańnia zastacca mahłi b my, Dy zabrała ciabie adzinota. Mnie zdajecca, ja prava nia maju Na ciabie, na siabie, na kahości. I ŭ napoj vosień mnie dałivaje Kropłi rospačy, stomy i złości. Ja ź vinom vypivaju biassońnie. Ty ŭsio pałiš svaje cyharety... Nu, davaj pacałujemsia siońnia Choć jašče raz... I skončym na hetym.
|
Adyšła kalarovaja vosień, A zimy ŭ hetym hodzie nia budzie. Pa Harodni płyvie adhałośsie, Ad jakoha chavajucca ludzi. Ja vychodžu adna na sustreču. Jak zabytaja mara, jak vydych. U pavietry praz stomleny viečar Mnie nasustrač lacić Ełaida. Tak piaščotna bahinia śmiajecca: «Ja suciešu ciabie, kałi chočaš.» I čytajuć žadańni praz serca Sierabrysta-błakitnyja vočy. «Tabie zorački buduć za dzietak, tvaim sudžanym zrobicca viecier...» Ja bahini skazała na heta: «Tak i zdarycca... ŭ lepšym Suśviecie.»
|
Mnie škada, što dajści nie mahu da ciabie Praz biassonnuju noč pa ŭźbiarežžy raki, Dzie marudnyja chmary płyvuć u žurbie I chałodna pabłiskvaje zorak błakit. Mnie škada, što adzin siońnia ŭ horadzie ty. Dy niabiesnaja płyń abiacaje spakoj, Tolki ŭ joj, niby ŭ ciomnaj siniečy vady, Patanułi moj smutak, i soram, i bol. Ja pa škle praviała aściarožna rukoj, Niby kroplu, ścirajučy rospač chviłin... U kachańni duša maja budzie z taboj, Choć padumaješ ty, što zaŭsiody adzin.
|
Pa taboj pakinutych knihach Ja čytała svajo dziacinstva: Pra sady, dzie syplecca łiście, Niby pierje paranienych ptušak, Pra ludskija śvietłyja dušy... Pra ludziej, što straciłi vieru, Pra dušu, što padaje ŭ ciemru... My žyłi pa zakonach strachu, Uciakałi z abdymkaŭ losu: Choć prajšłi pa rabrynach dachaŭ, Nie patrapiłi na niabiosy...
|
My apynułisia na śviacie ŭ zale, Kałi prajšłi apošniuju z daroh. Dyk dzie Ziamla, jakuju abiacałi? – Ale j padłoha padaje z-pad noh! Vakoł ahni, sałodkija napoi... Dy ślozy na vačach tvaich iznoŭ. Razmova pačynajecca z taboju, Ale paŭzmrok nie prapuskaje słoŭ. Užo zasłała tvary sinim dymam, I siabra prašaptaŭ tabie: “Byvaj!” – A ty hladziš błiskučymi vačyma I sustrakaješ Abiacany kraj!
|
Dźviery začynieny. Skončyŭsia viečar. Noč atulaje ciabie i mianie. Chto ŭ apuścieły naš śviet zazirnie? Dźviery začynieny, skončyŭsia viečar. Tolki śniažynki źviniać u vaknie – Ciemra vakoł. Paśla našaj sustrečy Dźviery začynieny, skončyŭsia viečar, Noč atulaje ciabie i mianie.
|
Pieśni tvaje palaciać da abłokaŭ, Słovy maje razabjucca ab viecier. Ja nie zrakajusia mary dalokaj I nia kidaju ciabie ŭ hetym śviecie. Ja zastajusia daždžu lohkim dotykam, Recham, jakoje błukaje miž času, Pad vitražami vysokaje hotyki Cichaj małitvaju – i dysanansam, Pieśniaj, napoŭnienaj śloznaj tryvohaj, Śmiecham, jaki nie zhasaje ŭ žurbie… Boh pajadnaŭ nas adnoju darohaj. Śviet čałaviečy i Boski – ŭ tabie.
|
Nie piakielny ahoń, Nie ahoń ačyščalny – Prosta vokny harać raźvitalnym ahniom. Uspaminy svaje ja pa kroplach źbiraju, Ale ŭsio ž pakidaju začynieny dom. Hety śviet zrazumieły, bo źmienieny nami. Tut lubaja daroha jak šlach u pałon, I ni zamkaŭ niama, ni adčynienych chramaŭ – Tolki rospač u sercy i stomleny zvon… Letucieńni zabytyja siońnia źbiarucca Nie sudzić, a nahadvać pra ŭsio, što było. Dy pakinu ja ŭsio, kab nazaŭtra viarnucca, I kałi nie praz bramu – Tady praz śviatło.
|
Cišynia idzie za abłoki I viartajecca muzykaj snoŭ. Niejki hołas – łahodny, daloki – Nas pakłikaŭ miž doŭhich viatroŭ... Cišynia adychodzić da Boha I viartajecca nizkaju słoŭ: I ciabie, i siastru, i luboha Ja chaču tam ubačyć iznoŭ. Jak ścirajecca śviet hety – baču, I niamocna trymajusia ja. Tolki płaču, niastrymana płaču… Ci na toje – Vola Tvaja?
|
|
|
|
|
|
Padabajecca
Nie padabajecca
|
|
2009–2020. Biełaruś, Miensk.
|
|
|