Zaharak bjeć, laciać minuty, Dzieviaćsot piaty konču hod. Chadžu pa chacie, jak atruty, U žyłach čuju zimny lod. Z kutoŭ hladziać miarcoŭ škilety, Pa kostki pluščyć ciopła kroŭ. Ach, strašny, strašny byŭ hod hety, Jašče strašniejšy budzie znoŭ! Praz vokny baču poŭna pole Starych, małych. Ach, čuju kryki! Sałdat ludziej tam reža, kole, Kazak dziaciej padniaŭ na piki. Lacić, jak vichar, matka ŭ bolu, Chvataje trup małoha syna, A tut i joj jakraz na dolu Traplaje hostraja šracina. Babulu sivu topčuć koni, Chłapiec lažyć biaz noh i ruk. Ach, ljecca kroŭ praz ceły honi! Ach, Boh viałiki, skolki muk! A tam miastečka zapałiłi, Rabujuć kramy, bjuć žydoŭ, I tam znoŭ trupaŭ navałiłi, I tam niavinnu točać kroŭ. Niasiecca hrom z stałic pa kraju, Viaroŭki šybienic skrypiać. Samadziaržaŭnych hiclaŭ zhraju Narod svabodny choča źmiać. Satrap ščymić kułak zładziejski, Zasypaŭ hrošmi podłych słuh. Jašče pasłušny połk hvardziejski, Jašče ŭ žandaraŭ maje słuh, Jašče pracujuć čorny sotni, Jašče baicca ciomny połk. Ale jak vydaść hroš svoj złotni, To, musić, budzie drenny tołk: Hvardziejec kinie, žandar zdradzić I čorna sotnia plunie ŭ rot, Pan Vite nat pakinie radzić. Jak ja razvažyŭ – dobry hod, Jak ja razdumaŭ – buduć plony, Budzie dobry uradžaj. Bicie ŭ zvony, bicie ŭ zvony! Novy hod, narod, stračaj!
Śniežań, 1905.
|
|