Niamaš chleba, niamaš sołi, Niamaš ščaścia, niamaš dołi. Jak la ranku ślaza błiśnie, Žal da nočy serca ciśnie. Jak zradziŭsia ŭ chamskaj dołi, Ciarpi žyćcie. Z Božaj vołi Heta ž muka dla nas źvita? Skažy, čuješ, Jezus, bita. Dzieda, baćku, syna katam Pradavałi. Z našym bratam Čaŭpuć pany, kolki mohuć. Para, bratki, a to zmohuć, Kałi budziem paturaci. Dosi, krykniem: «My u chacie, Ŭ Biełarusi, ŭ svaim kraju. Śviedki – sonca, duby z haju, Što nia vy, a my panami Nad ziamloju, nad lasami. O, pryjdzie – para nastanie, Što za kryŭdu mužyk ŭstanie, Zrobić sud nad panam-katam, Albo zhinie, albo bratam Nazaviom, damo ziamłicy. Skolki ŭ nas, niachaj z žyvicy Pany žyvuć, ź ciažkoj pracy Staviać chaty, nie pałacy, Da śpiakoty dy marozu Pryvykajuć. Chutka z vozu Spadzie ščaście. Nie čakajcie, Nam ziamlu, pany, addajcie. Pahavorym, patałkujem, Tak raździełim, jak źmiarkujem, Kab ni mnoha i ni mała, Kab ziamla matulaj stała Dla usich, kaho zradziła, Kab bolš panoŭ nie tvaryła».
1904
|
|