Maci Ja narodžana ptuškaj, Ale nia ŭmieju latać. Pračynajusia – i Kryły Załamany za plečy, I praz pryciemki ranicy, Niby tonkija-tonkija śviečy, Na viaršyniach tapolaŭ Niedasiažnyja zorki harać. Ja vyprostvaju kryły, Achinaju kałysku dziciačuju I z nadziejaj zatojenaj Karmlu niemaŭla-ptušania, I biaskonca ščaśłivaja, I biaskonca kryłataja, baču ja, Jak napružana bjecca Pad sercam jaho Vyšynia. Mnie prastorna i cicha... Jak usio, što chacieła, – było, Jak vichuraju kryły maje Nie siakło, nie łamała, Jak viaršyni tapolaŭ I zorki kranała kryło... I na im – aściarožna – i Ptušania ja svajo kałychała.
|
|