Jość, bratki maje vy, u našym narodzie Z daŭniejšaha času padańnie adno, – Ź dziadoŭ na unukaŭ idzie, pierachodzie, I mnie hetaksama dajšłosia jano. Navuki padańnie, oj, šmat zachavała Dla hrešnych, truśłivych i ciomnych ludziej, Ŭ im bačym, što ščaścia zaznaje toj mała, Chto praŭdy nia choča paznaci bardziej. Hadoŭ tamu mnoha, biaź łiku, biaź miery, – Za času, kałi satvaraŭsia naš śviet, Byłi užo stvorany ludzi, i źviery, I ptuški-piajuchi usiakich prymiet. I ludzi ŭžo miełi usio, što chaciełi: Dałiny, i hory, i pole, i łuh; Lasy ŭžo šumiełi, dziarny zielaniełi, I piekna, i miła było ŭsio ŭvakruh. Adnoj tolki rečy jašče nie chapała: Ni kapłi vady na ziamłi nie było; Praz heta było biady, płaču niamała, – Usio pić chacieła, što tolki žyło. Ŭsie stałi źbiracca i radzicca z hora, Jak hetaj pazbycca viałikaj biady, – Až sam Boh, urešcie, usim tak havora: «Ja vas navuču, jak dastaci vady. Vadu vy mieć budziecie ciaham navieki; Źbiaryciesia razam, chto žyŭ na ziamłi, I jamy kapajcie na studni, na reki, A tolki k rabocie usie kab išłi! I pomnicie: kožny, chto z vas astaniecca, Nia vyjdzie u hetaj supolnaj biadzie, – Pić, pić budzie viečna takomu chaciecca, I jon ža nia znojdzie vadzicy nidzie!» Vot rvucca da pracy ahromnistaj ludzi, I źviery, i ptuški, i kožny žučok; I ciažka pracujuć, zryvajučy hrudzi, Kapajuć, ciahajuć žvirovy piasok. Nu! Budzie im dobra: dastanuć vadzicy, Bolš sochnuć nia buduć, jak sochnuć ciapier; Vot zrobiać aziory i reki, krynicy I studni, a k studniam – i zrub, i aśvier! Ale choć tak ščyra pasłuchałi Boha Usie i za pracu uziałisia ŭsie, Kaniuch adzin tolki nia robić ničoha, Jon hulma hulaje, k rabocie nia jdzie. Ubačyŭ Boh heta z vysokaha nieba, Pazvaŭ kaniucha i havora tady: «Niaŭžo ž pić nikołi tabie nie patreba? Čamu nie pracuješ, dastać kab vady?» «Ja pić nie chaču! – tak kaniuch kaža Bohu. – A jak zachaču, dyk napjusia rasy». I tut jon puściŭsia nazad u darohu, Až jenknuŭ vichor, zašumiełi lasy. A ź nieba hramłivy ŭśled hołas razdaŭsia: «Navieki ty budzieš žyć tolki rasoj! I choć by ty mleŭ i z žyćciom rasstavaŭsia, – «Pić, pić!» – budzieš kłikać ty letniaj paroj!» Vot skončana praca, najšłisia krynicy, I mora bušuje, i rečka biažyć; Chto kolki zachoča, napjecca vadzicy, Adzin kaniuch prosić, latajučy, pić. Žałobna jon prosić tak, jak by klaniecca, Jak mołicca Bohu, kab hrech daravać, I tolki časami rasicy napjecca, A samaj žaroj musić jon usychać. Kryčyć jon tak, jak by ludziam dla navuki, Što boskaja kara ŭsich musić spatkać Tych, chto, bajučysia ciarpieńnia i muki, Nia choča pa praŭdzie dla ŭsich pracavać. Dyk viedajcie ž, bratki, chto k pracy viałikaj Z vas ruk pryłažyć nie zachoča svaich, – Takomu Boh skaža: «Pić!» ceły viek kłikaj I budź prakłinany ad braćciaŭ svaich».
[1905–1907]
|
|