Sumioty śniehu, smutak i maroz. Lažyć, jak ździrvianiełaja, raŭnina. Kamu pryznacca ŭ viernaści pavinna ja – pamiaci ci śviataści biaroz?! Ślady, ślady... Pa ŭsioj majoj dušy i radaści, i horyčy piačatki. Biarozy, jak svavolnyja dziaŭčatki, całujuć prydarožnyja kryžy. I navat toj, chto ščodry los znajšoŭ u čas svajho virłivaha junactva, adčuje niepaźbiežnaje svajactva z prycichłaściu zasmučanych kryžoŭ. Nadydzie čas, ja pamiać abudžu, jaje zastaŭlu kruh rabić za kruham. Jak haspadar kania śvitalnym łuham, jaje pa dniach pražytych paimču. I kožny znoŭku pieražyty dzień, paŭtoranaja kožnaja chviłina biespamyłkova da biaroz Ajčyny, niby da zhadki śvietłaj, pryviadzie...
|
|