Chto tam tak płača, chto tam hałosić, pomačy ŭ poŭnačy čornaj nia ŭprosić? Sypluć tužłivaje recha łahčynaj sini sasońnik, rudaja laščyna, režučy ŭ sercy barozny zyrkija. Poščaku ŭtrop – vuściš ciahniecca z kijem. Stanie za kustam, pryłožyć da vucha z kipciami palcy... Pašepča štoś hłucha j znoŭku brydzie... A toj, niechta, hałosić, niešta niaścišna u poŭnačy prosić... Vysaka płavaje miesiac chałodny. Poŭnia... ŭ bałocie za polem biaspłodnym sita čarotaŭ ledź cedzić hustoje srebra vady. Tam, u ciomnym nastoi, myje łaźniak kaŭtunistyja kosy, ścieluć tumany pałotny uskosam, ruki vyciahvajuć z chvałi, až čornaj, zmory – karčy, pleśniu šeruju hornuć... Vuścišna, hłucha ŭnačy nad bałotam: šorhajuć ciełaŭ tyčyńniem čaroty, šastajuć sucha tryściny nad toniaj, sočačy źnički u niebnych sutoniach. Časam, apoŭnačy jak zasynaje ŭsio, i nat zory ŭ bahnie patanajuć, z tvani bałotnica cicha vychodzić... Vyjdzie, ustanie j na čornaj kałodzie kidaje, sieje pialostki łilei, sieje j varožyć, varožyć i sieje... Vočy bałotnicy śvieciacca truchlaj žutła-zialonaj, zaśvieciacca – j zžuchnuć, kosy – vahniu zielankavaha chvala, ciškam datkniešsia – i palcy apalać, noč ani sivier ich źziań nie astudzić, biełaje cieła, ściudzionyja hrudzi. Kinie ich vietru na pieščy, na hułi, žabija nohi ŭ bahińni zatułić, – płača bałotnica, płača-hałosić, pomačy ŭ zmročnaje poŭnačy prosić. Tolki ž niamožna joj dacca, dać viery: znadzić, urokšy, na ŭłońnie – u nierat, kosami sputaje, šyju achopić, hledziačy ŭ vočy, zadušyć, utopić. Budzie tapić pakrysie, cal pa całi – ŭźnimie, zanuryć, uźnimie – i ŭ chvałi! Budzie tapić i śmiajacca ci płakać, moža, z uciechi, a mo, ź pieralakaŭ: «Oj, biada maja, biada horkaja ŭściaž nia zbudziecca, sercam torkaje. Na niadolu maju, na niaščaściejka zahubiłi mianie vočy, łastaŭku, zahubiłi, ź biadoju sasvatałi brovy ciomnyja dy kryłatyja. Ź imi soładzi nie najrvała ja, zahubiła adno dušu ščyruju. Dzie ž spačnu ciapier, niestryvałaja, oj, niamašaka mnie nidzie vyraju! Mieła lubaha... Ź im chadziłi my ŭ sutań ściežkami nieastyłymi. Oj, lubiła jaho ja, oj, pieściła, a jon... źnik, nie skazaŭšysia, dzieściejka... Kon dziavocki moj, biada horkaja ŭściaž nia zbudziecca, sercam torkaje! Nie mahła ja žyć, nie adna ž była, chaj adna, adna nasuproć siała: nie dziady, nat maleča ŭśmichałasia, jak ja vułkaj išła, kałychałasia, jak u śpioku pad śvitkaj vaŭnianaju ja chavała ad ich nieschavanaje... Až dadzieła mnie dola biaz soniejka, nočkaj rynuła ja u pradońniejka. Ciažka, važka mnie na žvirastym dnie, nie sucišyŭ skon serca horkaha, tužyć, śnić uściaž nieba z zorkami. Padydzi ž siudy, ja sama ŭ bahnie, prytułi, sahrej, abdymi mianie! Całavać ciabie budu, sokała, ažno dzień zakrasuje navokała!» Płača bałotnica, płača, hałosić, hora tamu, kaho hrešnaja ŭprosić: pjaŭkam dy čornym rakom dla spažyvy zhinie naviečna ŭ čarotach šaścivych... Chtoś mo papłača, prystoić la vieśnic, hlanie udaleč, uchopicca pieśni... Moža, nat pryjdzie udzień pad bałota, mo pierahornie čarotaŭ uploty, stanie, zahlanie siudoju, tudoju, nizka pryhniecca nad ciomnaj vadoju... Dy, dzień pa dni, – i zabudziecca zhuby. Što ž, jak adzin dzieś i zhubicca luby?
1921
|
|