Apoŭnačy manach pastukaŭ trojčy u bramu cichuju j śviatuju... #M. Siadnioŭ
#1. Niajomka mnie Ja – bramaŭ nie lublu cichich, ni hamankich, chiba jakaja ź ich – narościež, prosta ŭ sonca. Znajšła ja kluč u ŭśpień, praściah, nadki taki. Nia dam, až budzie dzion – łipieć adno na doncy. U bramach – styń, sutoń. Pad bramami – kalek ryźzio, nudźha dy nydź. Za bramami – spačynak. Mnie ž, kab nia zhas ahoń, i sobiła ž na lek niahojny i dziŭny: łičyć daleč bačyny. I voś, łiču... Viatry, ŭsie sinija viatry rasoju uvačču zy mnoj zihciać uviesny. A ŭ łistapad – zirnuć, jak ja dy śviet harym, asińniki bryduć, dzie ad krasy až ciesna. Zrynajuć dni kunieh, dni pracy u vadu. Užo nia ŭźniać, adno dušu kruhami plamiać. Niajomka tolki mnie, što nie dajdu ja ŭsio ž nijak da cichaj bramy.
#2. Naradziny paety Za poŭnač. U bramach-piačorach zmor čornyja ruki praściah. Raściahvaje bieły ściah naporna nad brukami miesiac. Kaciačy piaje trubadur. Dy serca majho nie pryhornie, adno ž u mianie... Idu i vieršy čytaju starožym, pachmurym murom, bo j kamu? Žyvyja pjuć snoŭ kałamuć, niapratany komčačy łožak. Iznoŭku ŭ rukach miedziaki, na vusnach – niaščyryja božby... Mnie j vieršam – ich smak zaharki. Nia lubiać i nas. Nat pryjaźni baimsia my horš, jak ahnia. I dobra... Nia treba mianiać dušu na kamieńnie, ni hraznuć pa vušy ŭ niaścišnaj čmucie... Idu... a nad horadam-viaźniem noč ciomnyja ścieni miacie. Ŭraz biełych pialostkaŭ pałova źniačeŭku upieściła tvar: haryć siamiruki łichtar kaštanu nad bramaj, skul słovy i śviotły kładucca naŭskos. Śmiajusia... Paeta novy voś-voś tut na śviet praros.
#3. Alfa j ameha Dźvie prystupki... Bramy čornaj šuły... Na prystupcy – pupyška ćvicie ružovaja – dzicia. Žmieńkaj zhortaje z parohu brud, kasułi... Dy błahija niešta ź mieskaj bramaj hułi, časina – i ślozaŭ ščyrych nie pryciać: bieły palčyk, parastačak čuły, uščamiła, złaja, nieŭpryciam.
A la bramy, ŭmurzanaj, jak dziohać, boma ścień kudłaty na ścianie abkidaje sonca nieachajnym ścieham. Plaška... Tvar – skurat... U zmorščynach – kunieha... Vieśni ćviet u śnionym hetta śnie... Źziań i ścień. Tam – alfa, tut – ameha, Niaŭciamnaha pačatak i kaniec.
#4. Samotnyja Hałiny, u ćviecie hałiny, zapieściać vas vieśnija vietry, ŭsio lulajuć, tulać da bram... Vaš dotyk pačuŭšy, iz netry, z bram styni vychodziać ścieni. Nadzieja na tvarach ściertych. – U imia Ajca i Syna, mo chtości prypomniŭ? – kalenam i sercam až młosna... – Chto tam? Skroź moŭknaść. Nikoha. Dyj dzie b tam? Nizkija parohi, kab hości... A kluč – niepatrebny – ŭ rukach... A nohi marudziać čahości... A vušy ŭšyvajucca ŭ cišu... Nia kratajcie ž bramaŭ, nia ŭznoście dałoniaŭ, hałiny u srebry: za bramami kryŭdy kałyšuć samotnyja, z vami nia ŭ tacht.
#5. Cichaja, śviataja... Jość tut adna takaja – mosiaž, sčarnieły dub i słovaŭ viaź. U łoz uźvivy zaplałosia: «Tvary, buduj, nia daj dušy zaviać». Za bramaj – śpiać u pieraplotach viaki źbiranyja – siahaj! – usie nizrynieńni, uźloty, harčyń, sumota – ludskaja ŭsia tuha. I pierad joju iz pakoraj staiš... ništo, adna z pyłin... Spłyvajuć z serca nahavory, złych plotaŭ šept, niapamiać, što bałić... Vychodziš krozny, śvietły – ŭ miesta. Zaducha, kryk i huł husty... Idzieš i doŭha ŭ dumkach pieściš: «Buduj, tvary, nia daj dušy astyć».
#6. Prošča Vychodžu j hukaju, hladžu, vyhladaju – niamaška... U chodzišča ščerbach kaštanavy taje śnieh. Praz doški kastryvyja kryva ŭśmichajucca kramy. (Najavie ŭsio heta? U śnie?) Čyjś krok nieviasioły i važki. – Dzie Vostraja Brama? – Niamaška. Imknu, jak Niaŭvierny Tamaš, svaje palcy pakłaści u rany. Paŭz mułkaść zavułkaŭ, praz stromu... Pračuŭsia? Zmaniŭ? Voś. Vočy nia chočuć – «niama!». Zabrałi, rastruščyłi prošču. Źnik końnik na śmihłym kani. Tulusia da płitaŭ staptanych. Malusia u mituś, u poščak za dni na vyhnańni... Za prošču... Za rany... Za zaŭtra nia śmieju, nia ŭmieju tak prahna, tak pilna. Ziarniom urastaju ŭ kamieńnie – kamieńnie hudzie. Dzieś zvončać miačy, kapytami komčać chvojniki koni, jdzie sonca miačom nasustreču... i dzień. Na vieča! Stakonna, stamiečna, stamilna jrvie ź vietram Pahonia u Vilniu.
1955
|
|