Ciapier by łaščyć sałaŭju sadoŭ dalokija abrysy, uzdycham, vydycham łaŭlu hadami źmienienyja rysy. Haračym šeptam źniemažy, adbisia ŭ pozirku addanym, mnie ciažka vymavić: «Čužy!», i nie mahu skazać: «Kachany». Adnoje rečki bierahi, na noč źjadnanyja imžoju, nie nazyvaju darahim, bajusia – vypłyvu čužoju. Salonych rostaniaŭ zašmat na viečarovym niebaschile, ty, mnoj adniesieny da strat, siarod źnialublenych i miłych. Žyćcia pakutnaha ciažar nie spakušajecca nadziejaj, navošta ciełu hety žar, kałi dušoju chaładzieju? Kałi z zaklataj niematy biezdapamožna dahaniaju hady, ź jakich hukaješ ty, a padyści zabaraniaješ.
|
|